Poseł PiS wspomina kampanię wyborczą: Pilnowaliśmy się, by nie było wpadek. Trzeba do tego wrócić
Bartłomiej Misiewicz, którego kariera w resorcie Antoniego Macierewicza wywołała ogromne kontrowersje i stała się przyczyną do ostrej krytyki partii rządzącej przez opozycję, wciąż przebywa na urlopie. 26-latek w błyskawicznym tempie osadzany był na kolejnych stanowiskach, mimo braku wyższego wykształcenia. Jak wynika z odpowiedzi na interpelację poselską, jego zarobki w MON kształtowały się na poziomie ponad 12 tys. złotych.
Krzysztof Łapiński, odpowiadając na pytania o Misiewicza przyznał, że nie ma wiedzy na temat tego, skąd tak długi urlop szefa gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza. Na uwagę prowadzącego, że sprawa z Misiewiczem to PR-owy strzał w kolano, poseł PiS odpowiedział, że w kampanii wyborczej jego ugrupowanie potrafiło unikać najdrobniejszych sytuacji.
– Podam przykład, czy to z prezydentem Andrzejem Dudą, czy z panią premier Beatą Szydło, jak szliśmy na jakąś konferencję, gdzie były kamery, to szukaliśmy pasów, by po nich przejść. Takie drobne szczegóły, żeby nawet nie być sfotografowanym, sfilmowanym, jak przechodzimy przez ulicę w niedozwolonym miejscu – mówił Łapiński. Dodał, że politycy PiS pod każdym względem pilnowali się, by nie było wpadek. Jak zaznaczył, jego zdaniem obecnie powinien nastąpić powrót do tej dyscypliny.